19 stycznia 2014

Rozdział 6 "... bo zawsze będzie taka osoba, która zrozumie Cię bez słów."

~*~*~
Szła bez celu. “Nienawidzę swojego życia” pomyślała, a po jej policzku spływała łza. Jeszcze kilka dni temu myślała, że to on jest tym jedynym. Byli ze sobą tak długo. Pięć... sześć lat! Sześć lat ich związku zniszczyli w zaledwie trzy dni. Nie może powiedzieć, że to tylko jego wina. Nie powinna zwierzać się Leonowi. Gdyby nie to być może on nie pocałował by tej podłej blondi.
A Leon? Dziewczyna sama nie wiedziała co ma myśleć “Nie Violetta, on ci się nie podoba! Po prostu jesteś zła i...”
Jej rozmyślanie przerwała para, która zmierzała ku niej. Camila trzymała Maxiego za rękę. Wyraźnie byli rozbawieni. Szatynka postanowiła nie psuć ich humoru swoimi problemami i otarła łzy udając zadowoloną.
- Cześć kochani - powiedziała uśmiechając się do nich.
- Cześć Violu! - powiedziała Cami - A teraz mów co się stało.
Ruda znała ją na wylot.
- Co? Nieeee… Nic. Wszystko ok…
- Viola, nam możesz powiedzieć - odezwał się chłopak.
- Nie ważne. Nie będę was zanudzać.
- No właśnie, więc powiedz.
- Wszystko mi się wali - powiedziała i rozpłakała się wpadając w ramiona przyjaciółki - Diee… Diego cało… całował się zzz… Ludmiłą - wydukała szlochając
- Hmmm… O wilku mowa - powiedział Maxi uprzedzając dziewczyny.
- Violetta. Chciałam ci wytłumaczyć jedną rzecz - zagadnęła Lu pogodnie - Diego jest mój! - powiedziała odważnie.
- Nie obchodzi nas to co masz nam do powiedzenia. Idź niszczyć ludziom dzień gdzie indziej - powiedział brunet i trójka przyjaciół odeszła ignorując jej minę.
~*~*~
Hiszpanka weszła do budynku Studia. Była niesamowicie szczęśliwa, że mogła tu wrócić. Przemierzała pusty korytarz szkoły - było już późno. Usłyszała śpiew. Znała ten głos. Weszła do sali i utwierdziła się w przekonaniu, że to on. Przestał grać.
- Lena? Co ty tu…? - szatynka wiedziała, że płakał. Stało się coś złego. Federico jest twardy. Nie płacze z byle jakiego powodu.
- Co się stało? - spytała troskliwie i podeszła bliżej, ale on nie chciał nic mówić. Przybliżył się i przytulił ją. Niegdyś była jego najlepszą przyjaciółką, a potem wyjechała. Przyjechała w momencie kiedy potrzebował kogoś. Wiedział, że jej może zaufać. Przypadek czy przeznaczenie?
- Ona nie żyje… Zostawiła mnie samego… Moja Soffie… - powiedział roztrzęsiony, a ona przytuliła go. Nie wiedziała kim jest Soffie. Nie było to dla niej istotne więc nie pytała - wiedziała, że jej przyjaciel właśnie stracił kogoś ważnego… ważnego jak nikt inny.
~*~*~
Pablo szwędał się po gabinecie. Był zdenerwowany. Studio miało problemy finansowe i wiedział o tym doskonale, ale nie chcieli go zostawić - ani on, ani Antonio nie byli na to gotowi, zresztą jak cała szkoła, nauczyciele, uczniowie. Poczuł jej dotyk, jej perfumy… odwrócił się i przytulił.
- Nie martw się, będzie dobrze - powiedziała.
- Obyś miała rację. Jak patrzę na te papiery, to płakać mi się chce. Studio jest na skraju upadku, a jeśli nie znajdziemy rozwiązania to będziemy musieli je zamknąć… Rozumiesz? Nasze Studio… - powiedział i spojrzał w jej oczy. Odgarnął kosmyk jej włosów i złożył na jej ustach czuły pocałunek.
- Uda nam się z tego wyjść. A wiesz dlaczego? - spytała Angie.
- Jestem bardzo ciekawy - powiedział Pablo z uśmieszkiem na twarzy.
- Bo Studio jest czymś, co kochamy i nie poddamy się do samego końca - odpowiedziała pewna siebie i odwzajemniła jego pocałunek.
~*~*~
Dlaczego? Dlaczego tak się zachowujemy? Mam tego wszystkiego dość!
Najpierw tata, teraz Diego… STRACIŁAM GO!
I jeszcze ten Leon! Dlaczego zawsze idę do niego?
Nie podoba mi się! Kocham DIEGO!
Ale czy to nie jest przypadkiem koniec? Czy właśnie nie straciliśmy siebie przez własną głupotę?

Dziewczyna odłożyła fioletowy pamiętnik. Do pokoju weszła Olga.
- Vilu, masz gościa.
W progu pokoju pojawił się Diego.
- Olgita, zostawisz nas samych? - spytała szatynka, a gosposia wyszła z pokoju.
- Violu, dasz mi to wytłumaczyć? To nie ja ją pocałowałem. Ona mnie wykorzystała. Byłem na ciebie wściekły o Leona. Niby wiem, że nic was nie łączy, ale jestem o niego zazdrosny…
- Dlaczego my tak wszystko utrudniamy? - spytała.
- Może po prostu nie chcemy siebie stracić - odpowiedział brunet.
- Przepraszam, Diego. To moja wina. Gdyby nie ja…
- Przestań nie powinienem się tak zachowywać kiedy było ci źle. Powinienem być przy tobie.
- Kocham cię - powiedziała dziewczyna i przytuliła się do niego.
Po chwili pocałowali się. Ich pocałunek trwał długo i zapewne trwał by dłużej gdyby nie…
- Hej Violu…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej miśki <3
Wreszcie napisałam o.o Krótki, ale jest
Długo nie było rozdziału, ale nie miałam czasu, bo byłam zajęta płakaniem po koniec KINOMANIAKA ;ccccc
No ale cóż…
Ferie są więc może napiszę więcej?
Ale wyjeżdżam do dziadków więc biorę “urlop” xD
No to następnego xxxx

3 komentarze:

  1. JAKI SUPER BLOG!
    Przeczytałam wszystko i to jest genialne!
    Zerkniesz do mnie?(http://realloveleonettaviluileon.blogspot.com/)
    Czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajny blog. czekam na kolejny rozdział. pozdrawiam. :D

    OdpowiedzUsuń

MOI KOCHANI CZYTELNICY ♥