30 grudnia 2013

Rozdział 3 "...zawsze możesz na mnie liczyć"

~*~*~
Obudziłam się wcześnie rano. Nikt oprócz Olgi jeszcze nie wstał, więc postanowiłam zostać w pokoju i naszykować się, a dopiero potem zejść na śniadanie. Gdy ubrałam się i umalowałam zrobiła się godzina siódma, więc był to najwyższy czas, aby zejść na śniadanie. Przy stole zastałam tylko tatę.
- Cześć tato - powitałam go i pocałowałam w policzek.
- Witaj córeczko.
- Tato, bo mam sprawę. Cami urządza imprezę w piątek i czy mogłabym pójść?
- W ten piątek przychodzi do mnie ważny gość - odpowiedział Castillo.
- No to tym bardziej lepiej będzie, jak wyjdę z domu. Bardzo cię proszę!
- Nie, nie i nie! Koniec dyskusji.
- Ale tato! - kontynuowała dziewczyna.
- Koniec. Jak byłem w twoim wieku…
- Mam 19 lat. Jak byłeś w moim wieku, to oświadczyłeś się mamie.
- To były inne czasy, a przez to, że drążysz masz szlaban do końca miesiąca.
- CO?! - wrzasnęła oburzona Violetta - Mam ciebie dość - oznajmiła spokojnie, chwyciła torbę i wyszła.
~*~*~
Szatynka myślała o ojcu. Myślała, że już wszystko sobie wyjaśnili, a teraz znowu się kłócą. “Nie rozumiem go” pomyślała…
- Violetta! - usłyszała wołanie przyjaciółki.
- Hmmm… - mruknęła Viola.
- Słuchasz mnie? - spytała czarnowłosa.
- Nie, przepra…
- Violetta, dlaczego ty nigdy mnie nie słuchasz? - spytała rozwścieczona dziewczyna.
- Co? Nie.. Ja zawsze cie słucham. Tylko dzisiaj, mam problemy z tatą.
- Ty zawsze masz jakieś problemy - powiedziała z jeszcze większą wściekłością.
- Fran, co się z tobą dzieje? - spytała ta druga.
- Ze mną? To ty się zmieniłaś Violetta. Mam ciebie dość. Z naszą przyjaźnią chyba koniec - oznajmiła włoszka i odeszła zostawiając Violettę samą.
- Violetta, co się stało? - spytał… Leon?
- Nie, nic. W porządku.
- Francessca? - spytał chłopak, a dziewczyna posmutniała. “Skąd on wie?” pomyślała.
Szatyn przytulił ją.
- Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć - powiedział i otarł jej łzę..
Diego przyglądał się całej sytuacji.
- Diego? - zauważyła go Violetta, ale ten odszedł.
Szatynka pobiegła za chłopakiem, kiedy go dogoniła próbowała wszystko wytłumaczyć:
- Diego , to nie tak…
- A jak? Widziałem jak się z nim obściskiwałaś - powiedział brunet.
- To był przyjacielski uścisk!
- Od kiedy to twój przyjaciel? - spytał wściekły chłopak.
- Diego… Kocham cię i wiesz o tym dobrze, ale potrzebowałam wtedy kogoś, a ciebie nie było… Przepraszam - powiedziała i podeszła do niego, a on ją przytulił.
- Ja też przepraszam - szepnął.
W jego ramionach Violetta czuła się bezpieczna… bezpieczna jak w żadnych innych.
~*~*~
Natalia siedziała na ławce w parku i pisała tekst nowej piosenki. Po chwili przysiadł się do niej Tomas. Dziewczyna poczuła motyle w brzuchu, tak samo jak chłopak.
- Nati…
- Tak? - spytała brunetka.
- Zostaniesz moją dziewczyną? - spytał hiszpan.
Dziewczyna zarumieniła się.
- Ja? Tak, Tomas…
Patrzyli sobie w oczy. Oboje czuli się tak samo. Przysuwali się stopniowo. trwało to 10, 20 sekund. Wreszcie ich usta dotknęły się lekko, aby potem zanurzyć się w głębokim pocałunku. Chłopak zasmakował jej truskawkowego błyszczyku. Było cudownie…
~*~*~
- I jak u ciebie? - spytała dziewczyna.
- W porządku… Dzisiaj nawet udało mi się ją pocieszyć - powiedział szatyn.
- A u mnie kicha, bo nie pokłócili się na zbyt długo, więc nie miałam okazji - oznajmiła blondyna.
- Jutro będzie lepiej - pocieszył ją chłopak.
Leon i Ludmiła - tyle ich dzieli, a i tak są jak najlepsi przyjaciele. Znają się Mimo wielu przeciwności zawsze mogą na siebie liczyć, zawsze mogą udawać, że są razem. Są dla siebie jak brat i siostra.
~*~*~
Maxi siedział na trawie, a Camila opierała się o jego kolana i robiła wianki z kwiatków, a on bawił się jej włosami. Było idealnie, to była ich randka.
- Maxi… - zaczęła dziewczyna - Zaśpiewaj mi coś, proszę - ruda odwróciła się i popsuła całą konstrukcję chłopaka.
- Nie…
- No proszę… Zaśpiewam z tobą - powiedziała i zrobiła słodką minkę, która zadziałała na chłopaka.
- No ok…

Jeśli się pytasz czemu
Tym razem nie masz odpowiedzi
I nie rozumiesz co się dzieje
Jeśli zakochujesz się, ale
Nie znajdujesz dobrego sposobu
By powiedzieć co się dzieje
Jedno uczucie
Ten moment
Tak oczekiwany
Powiedz jej, że jeśli
To co ważne
Jest drżeniem, strachem i euforią
Popatrz nikt nie powiedział, że nie można
Biegnij, idź i szukaj tego

- Kocham cię - powiedziała i pocałowała go...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Takie tam krótkie i masakryczne -_-
Ale macie ten swój moment Leonetty ;D (nudammmmm) xD
I kłótnia z Francesscą :O
Tylko jedno zdjęcie :|
ONE SHOT się pisze ^^
No to do jutra miśki <3
P.S: Komentujcie bo mnie szlag trafi!!! ;xx

29 grudnia 2013

Rozdział 2 "Ty też mi się podobasz, ale..."

~*~*~
- Ramallo! Możesz skończyć?! - wrzeszczał na swojego współpracownika pan Castillo.
- Ja tylko mówię. - odpowiedział ze spokojem.
- Za kilka minut będzie tu Esmeralda, więc zawołaj Violettę, a ja idę się spytać Olgi, czy wszystko jest gotowe.
Ramallo zrobił o co go “poproszono”. Zapukał do drzwi dziewczyny, którą traktował niemalże jak córkę.
- Violu, jesteś gotowa? - spytał, gdy ta otworzyła.
- Tak Ramallo, już właśnie schodzę iiii… mam do ciebie sprawę. No bo w piątek dziewczyny organizują imprez…
- … i chcesz, żebym namówił twojego tatę. - dokończył za nią przyjaciel ojca.
- Dokładnie. Pomożesz mi? - spytała dziewczyna z nadzieją.
- Dla ciebie wszystko - odpowiedział i razem zeszli na dół oczekując gościa. Po pięciu minutach dziewczyna ojca zjawiła się.
Po powitaniu się ze wszystkimi i przybyciu Angie wszyscy siedli do stołu jedząc popisowe dania Olgity oraz rozmawiając.
Jedynie Ancheles nie czuła się dobrze w tym towarzystwie, a właściwie w towarzystwie ich gościa, jednak nie dała po sobie tego poznać i uczestniczyła w dyskusji. Dobrze wiedziała, że to przez zazdrość - w głębi duszy kochała Germana na swój własny sposób.
Po zakończonej kolacji domownicy odeszli od stołu, a Esmeralda udała się do domu.
Gdy Violetta została sama z ciotką to ona zaczęła rozmowę.
- Angie… Czy ty przypadkiem nie jesteś zazdrosna o Esmeraldę i mojego tatę?
- Nie… Skąd ten pomysł?... Może troszkę bardzo….Tak, jestem zazdrosna - przyznała się dziewczyna.
- Kochasz go, to normalne, ale będziecie kiedyś razem. Ja to wiem.
- Ale on jest z nią szczęśliwy, więc to powinno się dla mnie liczyć, prawda? - spytała siostrzenicę.
- No tak, ale z tobą byłby jeszcze bardziej szczęśliwy - odpowiedziała - Jeszcze wszystko się ułoży, zobaczysz… A jak tam z twoją piosenką?
- Skończyłam… Pablo mi pomógł z melodią. Chcesz posłuchać?
Gdy Violetta przytaknęła Ancheles usiadła przy pianinie i zaczęła śpiewać. To było jej najlepsze dzieło jak dotąd, a przynajmniej po części jej.  Po wysłuchaniu jej przez dziewczynę obydwie poszły spać i obie myślały - jedna o Germanie, a druga o Diego - obydwie o miłości…
~*~*~
Szedł wcześniej do Studia, aby dokończyć piosenkę. Zamyślony wpadł na dziewczynę, która wypuściła mnóstwo kartek.
- Ojej, nic ci się nie stało? - spytał chłopak pomagając jej zebrać papiery.
- Nie, nic. A tobie?
- Nic. Przepraszam, zamyśliłem…
- W porządku. Jestem Soffie - przedstawiła się dziewczyna.
- Federico. Może dasz się zaprosić na kawę?
- Chętnie - odpowiedziała z uśmiechem brunetka.
~*~*~
- Fran! - zawołała Camila - Widziałaś Maxiego?
- Nie, chyba jeszcze nie przyszedł… Znowu się przed nim ukrywasz? - spytała poirytowana przyjaciółka.
- Ja? Nie… Wcale nie - odpowiedziała ruda.
- Musisz się z nim spotkać i pogadać. Właśnie tu idzie.
- O nie… - powiedziała dziewczyna i zaczęła się chować, ale Maxi ją zauważył.
- Cami! - zawołał ją i złapał za rękę - Możemy pogadać?
- Powinniśmy - odpowiedziała i razem wyszli na spacer
Szli przez chwilę w ciszy.
- Cami - zatrzymał ją chłopak i spojrzał jej w oczy - Ty też mi się podobasz. Od dawna, ale jestem skończonym tchórzem, a poza tym myślałem, że nie mam u ciebie szans.
Po tych słowach ich usta złączyły się w pocałunku. Gdy go przerwali chłopak odezwał się:
- Kocham cię - powiedział i po raz kolejny złożył na jej ustach długi i namiętny pocałunek…
~*~*~
Violetta obudziła się rano i  chwyciła telefon, aby sprawdzić godzinę. Na wyświetlaczu pojawiło się powiadomienie o nowym sms’ie od Diego <3.

Słodkich snów ;**


Od razu się rozchmurzyła. Poszła do łazienki i wzięła przysznic, następnie pomalowała się lekko, a potem włożyła swoją niebieską sukienkę w kwiatki z białym kołnierzykiem z powbijanymi ćwiekami, a włosy związała w kucyk.
Zeszła na dół, ale nie zdążyła zjeść śniadania więc od razu udała się w kierunku Studia, a przed domem czekał na nią brunet.
- Cześć Violu, ślicznie dziś wyglądasz - powiedział szczerząc zęby i pocałował ją w policzek.
- Cześć. A tobie bardzo ładnie jest w tej koszuli, którą sama dla ciebie wybrałam - szatynka pochwaliła strój chłopaka uśmiechając się do niego.
- Lubię jak się uśmiechasz - powiedział hiszpan, a ona zarumieniła się i miała nadzieję, że tego nie widać.
Szli do Studia przez park, a jako, że mieli jeszcze mnóstwo czasu wstąpili do budki z lodami.
Nagle dziewczynie zadzwonił telefon.
- Potrzymaj, ale nie jedz - powiedziała, ale chłopak uśmiechając się złośliwie spróbował czekoladowo-miętowego loda dziewczyny, a ta zrobiła tąką minę, jak dziecko, któremu zabrało się zabawkę, ale nic nie powiedziała, ponieważ musiała odebrać telefon.
***
- Halo…
- Hej Viola - usłyszała głos Fran - Gdzie jesteś?
- W parku. A co? - spytała zaciekawiona.
- Zaraz do ciebie przyjdę. Narazie.
- Pa.
***
- Kto dzwonił? - spytał chłopak.
- Jorge Cloney.
- Nie obrażaj się. Tylko polizałem… - powiedział z miną niesłusznie zbitego psa - Chcesz mojego? - spytał rozbawiony.
- Jeszcze się pytasz? - powiedziała oburzona próbując cytrynowego sorbetu. Po kilku minutach zjawiła się Fran.
- Hej Diego! - przywitała chłopaka brunetka - Viola, pokłóciłam się z Marco. Pomóż mi!
- O co wy się znowu kłócicie? - spytała lekko poirytowana dziewczyna.
- Właściwie to… o nic - odpowiedziała włoszka.
- No to zadzwoń do niego, przeproś i umów się z nim… no nie wiem… do kina?
- Dzięki! - powiedziała Fran i szybko pobiegła wybierając numer Marco.
- Ach te wasze złote rady - powiedział rozbawiony Diego i przytulił Violettę.
- Oj cicho bądź, sam byś lepiej nie doradził - odpowiedziała Viola równie rozbawiona jak on.
- Chodź do Studia, bo będziemy mieli przypał - powiedział.
~*~*~
- Hej miśki - powiedziała Cami, gdy już cała grupa przyszła pod salę - Co wy na to, żeby umówić się na pizzę? - spytała.
- Jasne - powiedziała Violetta.
- Spoko pomysł - powiedział Maxi.
- To co, dziś o 15 w Resto? - spytała Fran trzymając Marco za rękę, co Violetta i Diego potraktowali jako zgodę i spojrzeli na siebie z uśmiechem.
- Mi pasuje - powiedział Federico.
- Mi też - odezwała się reszta.
- No to jesteśmy umówieni. Chodźmy na zajęcia z Pablo.
- Leon! - szepnęła Ludmiłą na znak, że trzeba zacząć “plan”.
- Ej! - krzyknął - Zaczekajcie.
- My chcielibyśmy… was przeprosić - powiedziała Ludmiła.
Grupa spojrzała po sobie ze zdziwieniem.
- Przepraszamy i chcemy was prosić o zgodę - powiedział Tomas
- No to jak? - spytała Lara.
Grupa po raz kolejny popatrzyła po sobie na znak “może spróbujmy”.
- Ok - odezwała się Violetta - My też was przepraszamy. Wina zawsze leży po obu stronach.
- Czyli rozejm? - spytał jak zwykle nie rozumiejący Andres.
- Tak, rozejm - jego wątpliwości rozwiał Diego, a potem grupy rozeszły się.
~*~*~
- Moim zdaniem ta sprawa śmierdzi na kilometr - powiedziała jak zwykle podejrzliwa Cami do zebranych przy pizzy.
- A ja uważam, że trzeba im zaufać. Ludzie się zmieniają - powiedziała Violetta.
- Ale nie z dnia na dzień - powiedział Maxi.
- Violetta, ile razy przejechałaś się na tej swojej naiwności? - spytał Federico.
- Nie liczyłam - odpowiedziała szatynka lekko poirytowana.
- Zaufać im nie można, ale spróbować zakumplować? Czemu nie? - powiedziała Fran.
- Ja też tak uważam - powiedział Marco wspierając dziewczynę.
- W sumie to najlepszy pomysł - wypowiedział się Diego.
- Im na pewno chodzi o coś innego, a nie zakumplowanie się z nami - powiedział Federico.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
3 i pół strony na dysku google ;P I jak się podoba ^^
Diegoletta <3 to moja para *.* nie zabijać :xxx
Caxi <3 druga para xD znowu… nie zabijać :xxx
Nie będzie Leonetty, ani Naxi… może kiedyś xD
Sylwestrowy One Shot zaraz się pisze i może będzie Wasza zakichana Leonetta (rzygam ;F)
No co poradzę, że kocham Diega? No co? Leon też jest fajny :)
I miałam jeszcze mówić, że muszę (znowu) zmienić szablon. Nie pasuje mi do tego opowiadania! Zamawiam i zamawiam, ale nikt mnie nie kocha :C
Kończę, bo zaraz dopisek będzie dłuższy od rozdziału xD
Wasza Karola xxx
P.S: Z tymi lodami... to bez skojarzeń xD

28 grudnia 2013

Rozdział 1 "...muszę przybliżyć się do Diego"

~*~*~
Fran siedziała w parku czekając na Marco. Ubrana była w miętową sukienką z krótkim rękawkiem, co było wielkim błędem - oczywiście z powodu pogody. Dziewczyna na rozgrzanie kupiła sobie gorącą kawę.
- Fran, przeziębisz się. - powiedział chłopak i oddał jej bluzę.
- Dzięki - odpowiedziała Włoszka i przytuliła się do chłopaka.
Szli razem aż do samego Studia. Pierwsze zajęcia mieli z Gregorio, więc oznaczało to wycisk już na samym początku dnia.
- Hej Viola! - zawołała Fran i opuściła Marco.
- Cześć Fran. Co tam u ciebie?
- Spoko, ale... - przerwała i odwróciła się.
- Okropnie dziś wyglądasz - zaczepił Camilę, która właśnie doszła do dziewczyn nie kto inny jak Broadway.
Rudej wcale to nie ruszyła ta uwaga. Odwróciła się plecami i ruszyła w stronę sali z wysoko podniesioną głową.
~*~*~
Diego podszedł do szatynki i zakrył jej oczy.
- Diego, wiem że to ty - dziewczyna od razu rozpoznała swojego chłopaka.
- Ehh… Chciałem ci zrobić niespodziankę. - powiedział zasmucony chłopak i pocałował ją w policzek.
- Idziemy na spacer - powiedziała i wzięła go za rękę.
Szli przez cały park, gdy nagle chłopak odezwał się.
- Chodź. Zaprowadzę cię w jedno, fajne miejsce.
- Ale nie za długo! Tata się wścieknie. - powiedziała Violetta.
- Tylko pięć minut - powiedział chłopak.
Gdy minęło równo pięć minut dotarli na miejsce.
- Tu jest pięknie - oznajmiła zachwycona szatynka. Znajdowali się w starym teatrze. Dla niej było to szczególnie ważne miejsce - jej mama tu występowała, a Diego doskonale o tym wiedział.
- Nawet nie wiesz jak bardzo ciebie kocham powiedziała.
Ich usta zbliżały się. Dzieliły ich dwa milimetry, milimentr. On przełamał tą barierę. Ich usta złączyły się, a ona poczuła jego ciepło. Nigdy nie czuli się tak dobrze. Nie liczył się czas, nic się nie liczyło. Tylko oni...
~*~*~
Algo se enciende de nuevo… Te słowa krążyły po głowie nauczycielki, która próbowała napisać piosenkę. Część słów miała już napisane, lecz z melodią zawsze ma kłopot.
- Angie? - wzdrygnęła się na ten głos.
- Pablo? Co ty tu robisz? - spytała zaskoczona.
- Co ty tu robisz? Myślałem, że tylko ja siedzę po nocach w Studio.
- Piszę piosenkę. - odpowiedziała Ancheles
- I jak ci idzie? - zapytał zaciekawiony.
- Słowa już mam, ale nie mogą skomponować melodii.
- Pokaż to… - powiedział.
Zaczął grać, a ona zaśpiewała.
 Si te sientes perdido en ningun lado
Viajando a tu mundo del pasado
Si dices mi nombre yo te ire a buscar...
Si crees que todo esta olvidado
Que tu cielo azul esta nublado
Si dices mi nombre te voy a encontrar...
Es tan fuerte lo que creo y siento
Que ya nada detendra este momento
El pasodo es un recuerdo
Y los sueńos crecen siempre creceran
Ya veras que algo se enciende de nuevo
tiene sentido intentar
cuando estamos juntos
algo se enciende de nuevo
tiene sentido intentar
cuando estamos juntos
cuando estamos juntos


- Dziękuję - powiedziała cicho i wyszła.
~*~*~
- Leon! Jak dobrze, że jesteś - krzyknęła blondyna i przytuliła się do chłopaka.
- Co się stało kochanie?
- Otóż ja, Ludmiła Ferro mam plan - oznajmiła, co zaciekawiło chłopaka.
- Zamieniam się w słuch - odpowiedział Leon.
- Leon musimy rozbić Diegolette. Dobrze wiem, że ją kochasz, a ty wiesz, że ja kocham Diego.
- To jest ustalone. Wiadomo, że tylko udajemy - powiedział niezaskoczony.
- No więc musimy po prostu zrobić tak, aby na 100% ich związek się rozpadł. Ja uważam, że trzeba ich oddalić od siebie i jednocześnie przybliżyć do nas. Musisz przybliżyć się do Violetty, ja muszę się przybliżyć do Diego, a z innymi musimy zawrzeć rozejm jako cała grupa. Jasne?
- Ok. No to do dzieła. Zaczynamy jutro.
- A co zaczynamy? - spytał Andres podchodząc z całą grupą.
- Rozejm z Violettą, Diego, Fran, Cami i tak dalej - powiedziała Ludmi.
- Ale po co? - spytała Lara.
- Bo tak. Macie tak zrobić i koniec. Powinniśmy trochę spoważnieć, a nie zachowujemy się jak dzieci w przedszkolu. No to zgoda? - spytał Leon i wystawił rękę.
Grupa mruknęła i podała mu ręce na znak zgody.
~*~*~
Po zajęciach, gdy Maxi otworzył szafkę ze środka wypadł list w jasno różowej kopercie. Pachniał ładnymi, dziewczęcymi perfumami. Był sam więc postanowił go przeczytać.
Drogi Maxi!

Piszę do Ciebie, ponieważ sama nie mam odwagi, aby ci to powiedzieć. Może zacznę najprościej jak mogę: Podobasz mi się.
Znam ciebie od przedszkola. Zawsze byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. W każdej sprawie mogę na Ciebie liczyć, ale… ja dalej już tak nie mogę! Nie mogę traktować ciebie jak przyjaciela, ponieważ kocham Cię i czuję do Ciebie coś więcej. 
Nigdy nie sądziłam, że mogę się w Tobie zakochać, a jednak. Po tylu latach przyjaźni, żalenia się tobie i zaufania, niestety muszę zakończyć tą przyjaźń.
Mimo, że to nie jest typowy list miłosny, to przepraszam cię za niego. Zbyt Cię kocham, by być z tobą tak blisko, jeśli nie mogę być jeszcze bliżej. Nie traktuj mnie z tego powodu źle. Po prostu zrozum.
    Twoja Cami ♥

"Wszystko inaczej": Prolog

Violetta siedziała pod drzewem razem z Diego - on grał, ona słuchała. Myślała... myślała on nim, o przyjaciołach, o muzyce, o rodzinie. Wiele myśli krążyło w jej głowie.
Violetta ma 17 lat, chodzi do Studia On Beat. Jeszcze rok temu ojciec trzymał ją pod kloszem, a teraz wie o niej wszystko. Jej mama zginęła w wypadku, ale ona nigdy nie przestała o niej myśleć. 
Dziewczyna patrzyła na przechodzących obok ludzi. Ku niej zmierzała Ludmiła, co zwiastowało nadchodzące kłopoty, bowiem należała "do innej grupy". Niektórzy mogą pomyśleć "co? do jakiej innej grupy?". A no tak. W Studiu istnieją 2 grupki. Los Buenos i Los Malos. Los Buenos - Violetta, Diego, Camila, Fran, Maxi, Marco i Fede. Los Malos - Ludmiła, Leon, Naty, Andres, Broadway, Lara i Tomas. Dość duże grupki liczące po 7 osób, ale są najlepszymi przyjaciółmi i zawsze trzymają się razem. 
- Violetta? - odezwał się Diego - Słuchasz mnie?
- Co? Taaaak... Nie. Nie Diego, przepraszam. 
- A o czym tak myślisz?
- O wszystkim. O tym jak fajnie, że mam ciebie... Że zaraz przyjdzie tu Ludmiła i...
- Hej Violu. Jak okropnie dziś wyglądasz!
"O wilku mowa." pomyślała Violetta
- Skończ Ludmiła. Naprawdę nie masz nic do roboty?
- Nie, Violu. Po prostu chciałam ci powiedzieć, że...
- Nie obchodzi nas to co masz do powiedzenia. Może zajęła byś się swoim chłopakiem? Krążą plotki, że on i Lara...
- Diego, to już nie plotki. - powiedziała Violetta i wskazała na całującą się parę niedaleko nich.
Ludmiła pobiegła w tamtą stronę, a oni wraz z przyjaciółmi mieli kolejny obiekt żartów ze swoich wrogów.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nareszcie napisałam! Krótkie, ale lepsze to niż nic. Wyprzedarze, wyprzedarze everywhere! ♥ Idę na shopping :D Komentujmy :******

MOI KOCHANI CZYTELNICY ♥